Charakterystyczny strój bamberski to mieszanka wpływów ludowych z terenów Niemiec oraz miejscowej tradycji, fot. Wikimedia Commons/domena publiczna
Do dzisiaj na Jeżycach można znaleźć bamberskie gospodarstwa wznoszone w zabudowie szachulcowej, fot. Wikimedia Commons/Lukasz pob

Bamberkowo – ul. Kościelna i okolice

Liczne wojny i kataklizmy w wiekach XVII i XVIII wyniszczyły i wyludniły Poznań oraz okolice. Gdy zabrakło rąk do pracy, sprowadzono do podpoznańskich wsi kolonistów wyznania rzymskokatolickiego z niemieckiego Bambergu. W 1729 roku na Jeżyce przybyły dwie pierwsze rodziny, a wkrótce Bambrzy stanowili niemal połowę mieszkańców. Ulicę Kościelną, centrum dawnej wsi, nazywano „Bamberkowem”. Do dziś zachowały się tam zagrody. Potomków osadników z Bambergu wyróżniają dzisiaj niemieckobrzmiące nazwiska: Buschke, Hirsch, Jeske, Kayser, Koller, Leitgeber, Mager, Muth, Paetz, Paul, Rausch, Remlein, Reiss, Schneider czy Wagner. .

Do dzisiaj zachowały się w przestrzeni Jeżyc zbudowania bamberskich gospodarstw. Fot. Ł. Gdak

Bambrzy – na pomoc z Frankonii

Wojny i klęski żywiołowe z przełomu XVII i XVIII wieku spustoszyły Jeżyce. Ratunkiem okazała się możliwość sprowadzenia do wsi osadników z cierpiącej na przeludnienie Frankonii. Zaczęto nazywać ich Bambrami, choć przybywali z różnych części Niemiec, nie tylko z Bambergu. Dzięki ich wytrwałej pracy udało się odbudować i na nowo zagospodarować Jeżyce. Z upływem lat Bambrzy zrośli się z kulturą i językiem polskim, zachowując zarazem własną tożsamość. Wyróżniali się m.in. strojem. Charakterystycznym elementem świąt, np. procesji Bożego Ciała, stały się kobiece stroje bamberskie, zwłaszcza okazałe kornety zakrywające głowy niezamężnych kobiet. Do dzisiaj zachowały się w przestrzeni Jeżyc zbudowania bamberskich gospodarstw. Zagrody tego typu składały się zazwyczaj z domu mieszkalnego oraz zabudowy gospodarczej, skoncentrowanych wokół podwórza. Stanowią one świadectwo gospodarności i przedsiębiorczości bamberskich rodzin, a także często wyraz ich religijności. Nierzadko bowiem podwórze ozdabiał krzyż lub figurka świętego.

Bank Ludowy w Jeżycach stanowił konkurencję dla niemieckiego kapitału i samodzielnie zaspokajał potrzeby kredytowe mieszkańców wsi, fot. Ł. Gdak
Siedziba banku znajdowała się w kamienicy przy ulicy Dąbrowskiego na wysokości rynku Jeżyckiego, fot. Miejski Konserwator Zabytków w Poznaniu
„Oszczędnością budujesz własny dobrobyt” – głosiła dewiza Banku Ludowego na Jeżycach, fot. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa

Bank Ludowy w Jeżycach

W 1886 roku mieszkańcy Jeżyc, biorąc za przykład polskie spółdzielnie kredytowe z Poznania, powołali do życia własny Bank Ludowy. Stanowił on konkurencję dla niemieckiego kapitału w Jeżycach i samodzielnie zaspokajał miejscowe potrzeby kredytowe. Wśród swych członków skupiał nie tylko rzemieślników, kupców i mieszczan, ale także bardzo liczną grupę rolników. W latach 1919-1950 instytucja miała swoją siedzibę w kamienicy przy Rynku Jeżyckim, u zbiegu z ulicą Kościelną.

Uważany za najwybitniejszy zespół secesyjnych kamienic w Poznaniu przy ul. Roosevelta zaprojektowany został przez parę architektów Hermana Böhmera i Paula Preula, fot. Ł. Gdak
Na kamienicach pojawiają się postaci z mitologii greckiej, postać grająca na podwójnym flecie to bóg Apollo, fot. Ł. Gdak

Böhmer i Preul – architekci (z) Jeżyc

Jeżyce pod koniec XIX wieku przeżywały prawdziwy boom budowlany. W tym czasie dzielnica przyciągała zarówno bogatych inwestorów, jak i architektów, którzy nie tylko projektowali wznoszone wówczas budynki, ale także wykupywali pod nie ziemię. Wśród niemałej grupy gospodarnych budowniczych oraz przedsiębiorstw budowlanych aktywnych na Jeżycach warto wspomnieć spółkę Hermana Böhmera i Paula Preula. Byli oni twórcami zespołu kamienic przy ulicy Roosevelta (tam też zostawili swoje wizerunki) oraz wielu innych architektonicznych realizacji na Jeżycach.

Stanisław Brzeski, elektrotechnik i mechanik, reprezentował cyklistów z Jeżyc na ogólnopolskim zjeździe Sokołów w Krakowie, fot. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa
Grupa kołowników (cyklistów) z sekcji Towarzystwa Gimnastycznego Sokól w Jeżycach, fot. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa
Trójkołowiec (tricykl) z napędem spalinowym był dumą Stanisława Brzeskiego, fot. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa
Warsztat Brzeskiego przy ul. Dąbrowskiego 29 w okresie międzywojennym był jednym z większych w kraju, fot. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa

Brzeski Auto – od dwóch do czterech kółek

Stanisław Brzeski był fanem nowoczesnych środków komunikacji. Został nieformalnym liderem oddziału jeżyckich kołowników (rowerzystów), z którymi brał udział w zjeździe Sokołów w Krakowie. Z czasem chyba zraził się do „dwóch kółek”, gdyż skonstruował trójkołowiec (tzw. trycykl), który napędzany był silnikiem spalinowym. W 1901 roku Brzeski wyjechał na ulice Poznania pierwszym samochodem osobowym i od tego czasu stał się pionierem automobilizmu w Polsce. Potrafił również przekuć swoje zainteresowania i pasje na dochodową pracę: wkrótce otworzył fabrykę Brzeski Auto, zajmującą się produkcją i handlem karoserią samochodową. Warsztat Brzeskiego znajdował się na Jeżycach przy ul. Dąbrowskiego 29. W okresie międzywojennym był jednym z większych w kraju.

Budynek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jeszcze w latach 30. XX wieku był jednym z wyższych na Jeżycach, fot. Miejski Konserwator Zabytków w Poznaniu
Gmach ZUS-u wyróżnia się przede wszystkim ciekawą architekturą: z jednej strony nawiązuje on do biurowców ze Stanów Zjednoczonych, z drugiej – zwieńczenie elewacji przypomina obronny średniowieczny zamek, fot. Ł. Gdak

Budynek ZUS – amerykański biurowiec

Choć budynek ZUS u zbiegu Mickiewicza i Dąbrowskiego dzisiaj nie imponuje już swoją wysokością i trudno go nazwać wieżowcem, to jeszcze w latach 30. XX wieku był jednym z wyższych na Jeżycach. Gmach wyróżnia się przede wszystkim ciekawą architekturą: z jednej strony nawiązuje ona do modernizmu, zbliżając się wyglądem do modnych wówczas biurowców ze Stanów Zjednoczonych, z drugiej – zwieńczenie elewacji przypomina obronny średniowieczny zamek z wieżą i krenelażem. To połączenie tradycji i nowoczesności dało nową architektoniczną jakość. Dzięki temu także dzisiaj niezbyt fascynująca wizyta w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych dostarcza dodatkowych wrażeń estetycznych.

Budynek mieszkalno-usługowy zaprojektowany został przez Jerzego Liśniewicza i Henryka Grochulskiego. Fot. cyryl.poznan.pl/J. Korpal
Na parterze przez lata mieściła się popularna kawiarnia Marago, której nazwa z czasem przylgnęła do samego budynku. Fot. cyryl.poznan.pl/J. Korpal
Budynek dobrze wypełnił lukę w kamienicznej zabudowie Jeżyc. Fot. Ł. Gdak

Budynek Marago – mister Poznania

Pierwsza połowa lat 50. XX wieku była okresem dominacji w Polsce architektury socrealistycznej, która pozostawiła po sobie ślady w różnych częściach Poznania. Z chwilą odgórnego zarzucenia tego stylu, projektanci zyskali szansę odreagowania, tworząc realizacje w estetyce powojennego modernizmu, czerpiącego pełną garścią ze światowych wzorców. Jednym z pierwszych przykładów tej tendencji był budynek mieszkalno-usługowy, zaprojektowany przez Jerzego Liśniewicza i Henryka Grochulskiego dla pracowników Poznańskich Zakładów Koncentratów Spożywczych. Powstał on w latach 1958-1960 na rogu ulic Zwierzynieckiej i Mickiewicza, dobrze wypełniając lukę w kamienicznej zabudowie Jeżyc. Zalety projektu docenili również ówcześni krytycy, przyznając mu tytuł „Mistera Poznania”. Na parterze przez lata mieściła się popularna kawiarnia Marago, której nazwa z czasem przylgnęła do samego budynku.

Forma części zabytkowych nagrobków oraz żeliwnej bramy wejściowej odwołuje się do motywów secesyjnych. Fot. Ł. Gdak
Projekt cmentarza zakładał harmonijne powiązanie sztuki nagrobnej z otaczającą roślinnością. Fot. Ł. Gdak
Nekropolia funkcjonowała do lat 60. XX wieku. Fot. Ł. Gdak
Dziś cmentarz ponownie służy jako miejsce pochówku, a zarazem enklawa pamięci o dawnych mieszkańcach Jeżyc. Fot. Ł. Gdak

Cmentarz Jeżycki – enklawa pamięci

Do końca XIX wieku mieszkańcy Jeżyc, chcący odwiedzić swoich bliskich zmarłych, musieli wyprawiać się na odległy cmentarz św. Wojciecha. Starania o założenie nowej nekropolii podjął pierwszy proboszcz jeżyckiej parafii, Wincenty Kolasiński. Udało się to w 1905 roku. Pośród pól położonych na zachód od zabudowy Jeżyc (okolice ulicy Nowina), powstała wówczas enklawa ogrodowo-cmentarna. Z czasem wokół niej wytyczono ulice dzisiejszej dzielnicy Ogrody. Projekt cmentarza zakładał harmonijne powiązanie sztuki nagrobnej z otaczającą roślinnością. Forma części zabytkowych nagrobków oraz żeliwnej bramy wejściowej odwołuje się do motywów secesyjnych. Z kolei inne pomniki cechują się prostotą, bliską stylistyce modernizmu. Nekropolia funkcjonowała do lat 60. XX wieku. Wówczas zamknięto ją dla celów grzebalnych, zakładając że po 40 latach zostanie przekształcona w park. Z czasem odstąpiono od tego planu i postanowiono objąć cmentarz ochroną, jako przestrzeń zabytkową. Dziś ponownie służy on jako miejsce pochówku, a zarazem enklawa pamięci o dawnych mieszkańcach Jeżyc.

Miejscem spotkań Klubu był ogród  restauracji Wilhelma Rehdanza, który znajdował się tuż przy rynku u zbiegu dzisiejszych ulic Dąbrowskiego i Prusa, fot. Muzeum Historii Miasta Poznania
Podczas boomu budowlanego z początku XX wieku na terenie restauracji powstała piękna  kamienica w stylu secesji wiedeńskiej, fot. Miejski Konserwator Zabytków w Poznaniu

Damski Klub Kulania w Kręgle – emancypacja kulająca

Jednym z najciekawszych przejawów społecznej aktywności na Jeżycach był „Damski Klub Kulania w Kręgle”. Jak donosiła wielkopolska prasa, jeżyckie kobiety, „chcąc wytworzyć większą siłę muskularną w rękach założyły klub kręgielny”. Spotkania pań obywały się w ogródku restauracji Wilhelma Rehdanza przy ul. Wielkiej Berlińskiej 46 (u zbiegu dzisiejszych ulic Dąbrowskiego i Prusa). „Kulająca” emancypacja na Jeżycach była ewenementem w skali nie tylko Poznania, ale i całego regionu.

Budynek teatru nazywano „domem pod tańczącym kogutem”, choć nigdy ptak ten nie wieńczył jego szczytu, fot. Teatr Nowy w Poznaniu
W czasach kierowania teatru przez Izabelę Cywińską placówka stała się miejscem  kształtowania obywatelskich postaw krytycznie nastawionych do władz PRL, fot. Teatr Nowy w Poznaniu
Duża Scena teatru może pomieścić ponad 350 osób, fot. Teatr Nowy w Poznaniu

Dom pod tańczącym kogutem – Teatr Nowy

W 1907 roku para znanych na Jeżycach niemieckich architektów, Herman Bohmer i Paul Preul, wzniosła pokaźną kamienicę, zwieńczoną charakterystyczną drewnianą wieżyczką. Budynek zyskał miano „domu pod tańczącym kogutem”, choć nigdy ptak ten nie wieńczył jego szczytu. Historię tej kamienicy można wiązać z rozrywką. Już na początku XX wieku na parterze znajdowała się restauracja z salą rozrywkową „U Bandolina”, gdzie królował niemiecki kabaret. Po odzyskaniu niepodległości w budynku zagościła sztuka teatralna: początkowo jako Teatr im. Heleny Modrzejewskiej, a po reaktywacji w 1973 jako Teatr Nowy. Pierwszą dyrektorką instytucji po wojnie była Izabella Cywińska – późniejsza minister kultury. Z czasem teatr wypracował ambitny program artystyczny o wyrazistym obliczu, a grane tam spektakle często stanowią głos w ważkich sprawach społecznych.