Nazwa skweru upamiętnia

Skwer Eki z Małeki - w kupie siła

Najtragiczniejszym momentem w dziejach powojennego Poznania były bez wątpienia wydarzenia, które przeszły do historii jako Poznański Czerwiec 1956. Pochód robotników ulicami śródmieścia i wielka manifestacja sprzeciwu wobec komunistycznej tyranii na dzisiejszym placu Mickiewicza przeobraziły się w dramatyczne walki uliczne, które zostały zdławione w bezwzględnej wojskowej pacyfikacji miasta. Jednym z legendarnych uczestników Czerwca, którego pamięć przywrócona została dopiero stosunkowo niedawno, był Janusz Kulas. Był on jedną z osób uczestniczących w zdobywaniu więzienia przy ulicy Młyńskiej i walkach przy ulicy Kochanowskiego. Po stłumieniu buntu władze uczyniły go jednym z głównych oskarżonych i postawiły przed sądem. Kulas był chłopakiem z przysłowiowej poznańskiej „eki”, czyli grupy kumpli, którzy spędzali razem czas na ulicach miasta. Był związany z Łazarzem. Od niedawna jego imię nosi jedna z ulic na Starym Mieście, ale najżywiej pamięta się o nim na łazarskiej „Małece”.

Budynki przy ulicach Chociszewskiego i Jarochowskiego powstały w pierwszym etapie budowy powojennych osiedli w Poznaniu. Fot.: A.Kierzkowska
Osiedle odpowiadało na pilne zapotrzebowanie na powierzchnię mieszkalną w mieście zniszczonym wojną. Fot.: A.Kierzkowska
Zgodnie z ówczesnymi tendencjami w budownictwie wielorodzinnym, zadbano o zapewnienie przestrzeni zielonych
 Obecnie stan techniczny domów jest zróżnicowany - niektóre przeszły remonty i termomodernizacje, w ramach której starano się zachować detale fasady

Osiedle przy Chociszewskiego - socrealizm po łazarsku

Po II wojnie światowej miasto stanęło przed problemem odbudowy, ale i zaspokojenia głodu mieszkaniowego. W kilku miejscach przystąpiono do realizacji osiedli mieszkaniowych, składających się z przeważnie trzy- i czteropiętrowych ceglanych bloków. Łazarskie osiedle socrealistyczne zlokalizowano między ulicami Chociszewskiego, Jarochowskiego, Bogusławskiego i Reymonta. Według projektu Stanisława Odyńca-Dobrowolskiego, warszawskiego architekta, wcześniej tworzącego m.in. modernistyczne projekty w przedwojennej Gdyni, zrealizowano kompleks czteropiętrowych budynków liczący 650 mieszkań. W warunkach niedoboru materiałów przy budowie wykorzystywano m.in. cegłę z ruin Cytadeli poznańskiej. Pamiętano jednak o aspektach estetycznych: elewacje były dość bogato zdobione. Nowoczesne jak na swoje czasy osiedle „Chociszewskiego-Jarochowskiego” było jednym z pierwszych tego typu założeń ukończonych w powojennym Poznaniu.

Nietypowe pozostałości budynku pamiętającego łazarskie przemiany sprzed przeszło stulecia zobaczyć można na Głogowskiej. Fot. Ł. Gdak
Budynek od lat niszczeje Fot. Ł.Gdak
Sołtysówka Adama Jeskego w 1968 roku. Fot. Janusz Korpal ze zbiorów Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków

Sołtysówka - ślady wsi w mieście

Okres przed 1900 rokiem, kiedy Łazarz został włączony w granice administracyjne Poznania, to czas funkcjonowania niewielkiej osady, w której wiejskim krajobrazie dominowały pola i łąki. Jednak pod koniec XIX wieku wkroczył tu intensywny ruch budowlany, który przyniósł ze sobą szybki wzrost liczby mieszkańców. Gwałtowne przeobrażenia oblicza wsi mobilizowały łazarski samorząd do działań dążących do poprawy poziomu życia ludności i tworzenia podstaw jej dalszego rozwoju. Sprawami gminy zawiadywała rada, która dzieliła się kompetencjami z przewodniczącym, czyli sołtysem. Ostatnim sołtysem wiejskiego Łazarza był Adam Jeske, wywodzący się z rodziny bamberskich osadników, którzy stulecie wcześniej licznie zasiedlili przedmieścia Poznania. Pamiątką po wiejskim dziedzictwie Łazarza jest tzw. sołtysówka, czyli pochodzący z lat osiemdziesiątych XIX wieku dom, w którym mieszkał Adam Jeske. Zbudowany z żółtej i czerwonej cegły niewielki budynek wyróżnia się dziś na tle wielopiętrowej kamienicznej zabudowy ulicy Głogowskiej.

Lustrzany stół na kutych nogach z fabryki Sroczyńskiego zaprezentowano w 1939 na World's Fair w Nowym Jorku. Fot. Cyfrowe Muzeum Narodowe, Federacja Bibliotek Cyfrowych

Nadworna Fabryka Mebli Sroczyńskiego - elegancja na wysoki połysk

Niejeden wielkopolski dworek w początkach XX wieku umeblowany był wyposażeniem pochodzącym z fabryczki na Łazarzu. Józef Sroczyński, poznański artysta rzemieślnik i przemysłowiec, przeniósł tutaj swe interesy w 1919 roku. Nadworna Fabryka Mebli, a później Fabryka Mebli Artystycznych Sroczyńskiego wykonywała wysokiej klasy artystyczne wyposażenie wnętrz m.in. dla poznańskiego Bazaru, wagonu-salonki prezydenta Rzeczpospolitej, banków, ambasad i pałaców. Firmowe salony mieściły się m.in. przy ulicy Marszałka Focha (Głogowska) oraz w Warszawie na Marszałkowskiej. Po II wojnie światowej zakład znacjonalizowano. W nowej formie działał do 1967 roku.

Stanisław Strugarek przez wiele lat mieszkał w przy ulicy Lodowej, w pobliżu Rynku Łazarskiego. Fot. Ł. Gdak
Był źródłem inspiracji dla wielu pokoleń miłośników gwary, których ujmował świetnie napisanymi tekstami i poczuciem humoru. Fot. Ł. Gdak

Stanisław Strugarek – legendarny wuja z Łazarza

Bywał Wują Ceśkiem i Dziadkiem Ignacem, niezrównanym gawędziarzem popularyzującym poznańską gwarę zarówno na falach radiowych, na scenie estradowej, jak i w dziesiątkach wiejskich świetlic i zakładów pracy. Stanisław Strugarek urodził się w 1911 roku w Poznaniu i z mową mieszkańców rodzinnego miasta związał całe swoje życie. Był nauczycielem, aktorem i radiowcem. W czasie kampanii wrześniowej dostał się do niewoli niemieckiej i trafił do oflagu, w którym założył i animował teatrzyk kukiełkowy. Po zakończeniu wojny podjął pracę w poznańskim radiu, w którym nagrywał audycje o tematyce rozrywkowej i folklorystycznej. Poza tym pisał opowiadania, prowadził koncerty i, przez pewien czas, redagował Kronikę Miasta Poznania. Był źródłem inspiracji dla wielu pokoleń miłośników gwary, których ujmował świetnie napisanymi tekstami i poczuciem humoru. Stanisław Strugarek zmarł w 1965 roku. Przez wiele lat mieszkał w przy ulicy Lodowej, w pobliżu Rynku Łazarskiego, tego do niedawna najbardziej tętniącego gwarą miejsca w Poznaniu. W 2003 roku na ścianie kamienicy Strugarka zawisła poświęcona mu tablica pamiątkowa.

Strażnica do dziś służy strażakom Państwowej Straży Pożarnej. Fot. Ł.Gdak

Strażnica pożarowa - hydronetki, tłumice, koce i kotwice

Włączenie nowych dzielnic do Poznania w 1900 roku wiązało się z szeregiem wyzwań. Jednym z nich było objęcie tych terenów systemem ochrony przeciwpożarowej, który od niedawna funkcjonował w Poznaniu. Nie utworzono osobnej placówki dla Łazarza – za ten obszar, do którego należały także Jeżyce i Górczyn, miał odpowiadać II Oddział Straży Pożarnej zlokalizowany na Jeżycach. Kilkukrotnie zmieniano jego lokalizację, by strażacy mogli efektywnie operować na tym dość dużym terenie, aż w końcu w 1908 roku zdecydowano się na budowę nowej siedziby. Wybrano działkę przy ulicy Augusty Wiktorii (Grunwaldzkiej), gdzie posadowiono nowoczesną strażnicę. Budynek o barokowej bryle, nakryty mansardowym dachem zbudowano z cegły i częściowo z muru pruskiego. Zadbano o cechy niezbędne dla spełnianej funkcji: parter zajęły garaże dla wozów i pomieszczenia dla koni, na najwyższym piętrze urządzono punkt obserwacyjny. Strażnica mieściła oddział składający się z 21 strażaków, mających do dyspozycji sikawkę parową, pneumatyczną drabinę i sprzęt do łączności telegraficznej.

Dziś trudno dostrzec pierwotne przeznaczenie budynku w którym obecnie mieści się świątynia. Fot. Ł.Gdak
Otoczenia kościoła dawniej związane było z działalnością przemysłową, głównie browarnictwem. Fot. Ł.Gdak

Kościół pw. Michała Archanioła - świątynia w browarze

Pod koniec XIX wieku łazarska „strefa browarów” obejmowała przestrzeń między ulicami Augusty Wiktorii (Grunwaldzką), Bawarską (Stolarską), Herdera (Śniadeckich) i sięgała aż do Głogowskiej. Jeden z większych zakładów, przy ulicy Bawarskiej pod numerem 7, należał do spółki Aktienbrauerei Bavaria. Biznes nie przetrwał zmian związanych z 1918 rokiem. Budynki zajęła firma zajmująca się produkcją mebli – stąd obowiązująca do dziś nazwa ulicy. Gdy i ten zakład upadł, u progu lat trzydziestych dawną halę przemysłową kupił Kościół rzymskokatolicki, po przebudowie urządzając tu dwupoziomową świątynię. Poważnie uszkodzony w nalotach podczas II wojny światowej kościół odnowiono i odbudowano. Dziś, spoglądając na niego, trudno dostrzec, że jest to prawdopodobnie jedyna w mieście świątynia mieszcząca się w dawnym browarze.

Szczęsny Detloff przez wiele lat mieszkał w kamienicy przy ulicy Wyspiańskiego. Fot. Wikimedia Commons
Szczęsny Detloff był wybitnym badaczem sztuki średniowiecznej, m.in. dzieł Wita Stwosza. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Szczęsny Dettloff - nestor historyków sztuki

Długoletnim mieszkańcem jednej z kamienic przy Wyspiańskiego był ksiądz Szczęsny Detloff. To katolicki duchowny, wikariusz poznańskiej katedry, ale przede wszystkim - badacz sztuki średniowiecznej. Urodził się w 1878 roku w Nakle nad Notecią, a do Poznania przywiodły go obowiązki kapłańskie. Wykształcenie z zakresu historii sztuki zdobywał w Berlinie i w Wiedniu. Jeszcze przed odzyskaniem niepodległości rozwijał kolekcję, funkcjonującego przy Poznańskim Towarzystwie Przyjaciół Nauk, Muzeum im. Mielżyńskich, potem Muzeum Wielkopolskiego. Był jednym z założycieli Uniwersytetu Poznańskiego, na którym potem przez lata kierował poznańską historią sztuki. W międzywojniu prowadził antykwariat. Przez lata badał sztukę późnego średniowiecza: dzieła Wita Stwosza, ale także zabytki poznańskiej katedry. Osławione są okoliczności, w których w 1953 roku przeniesiono go na przymusową emeryturę. Przyczyną miała być jego „entuzjastyczna” reakcja na wiadomość o śmierci Józefa Stalina. W następstwie bezprecedensowej nagonki w stylu dojrzałego stalinizmu usunięto go z Uniwersytetu, na który powrócił na fali „odwilży” w 1956 roku. Nietypowe imię księdza to spolszczona wersja imienia Feliks, którym również - jako drugim - się posługiwał.

Potężny budynek szkolny powstał niedaleko reprezentacyjnej ulicy Nowoogrodowej (Matejki). Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
 W szkołach mieszczących się w gmachu uczyło się wiele pokoleń mieszkańców Łazarza. Fot. Wikimedia Commons, Kura

Szkoła przy Berwińskiego - idąc z duchem czasu

Zmiany, które przechodził Poznań na przełomie XIX i XX wieku, poskutkowały między innymi potrzebą otwarcia wielu nowych obiektów edukacyjnych. Inicjatorzy ich powstania – tak pedagodzy, jak i architekci odpowiedzialni za projekty budynków je mieszczących – szukali nowych rozwiązań. Celem było, by środowisko, w którym uczą się dzieci, stało się bardziej przyjazne niż w tradycyjnej pruskiej, nieco „zmilitaryzowanej” szkole. Jedną z realizacji tego trendu był zbudowany w okolicach Ogrodu Botanicznego (Parku Wilsona) neorenesansowy gmach IV Mittelschule, dziś mieszczący Szkołę Podstawową nr 26.

 Dziś budynek mieści Zespół Szkół Handlowych. Fot. Wikimedia commons, Jerzy

Miejska Szkoła Handlowa - modernizm na Śniadeckich.

Powstała w 1907 i pierwotnie mieszcząca się przy ulicy Podgórnej Miejska Szkoła Handlowa w międzywojniu znalazła swoją nową siedzibę na Łazarzu. Ulokowała się w zbudowanym w latach 1927-1929 według projektu Stefana Cybichowskiego gmachu przy ulicy Śniadeckich. Modernistyczny budynek zwraca uwagę potężnymi ryzalitami i zdyscyplinowanym rytmem elewacji, inspirowanej być może włoskim modernizmem. W czasie PeWuKi budynek znany był jako Pałac Wychowania Fizycznego i Opieki Społecznej. Przed wojną szkoła kształciła kandydatów do pracy w handlu detalicznym i szerzej – do zawodów związanych z pracą administracyjno-biurową. Tradycje i profil edukacji kontynuują kolejne znajdujące się w budynku formy organizacyjne Szkoły Handlowej.