Szkoła realizowała nowe podejście do budownictwa na cele edukacyjne. Fot. Wikimedia Commons, MoS810
Dziś mieści się tu Szkoła Podstawowa nr 33 i Liceum Ogólnokształcące nr 33 Fot. Wikimedia Commons, MoS810
Pawilon Ceramiki Budowlanej zbudowany na PeWuKę Ryc.
Tereny szkolne wykorzystywane były podczas Powszechnej Wystawy Krajowej. Ryc. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków

Szkoła przy Jarochowskiego - nauka w pawilonach

Gdy na początku XX wieku w Poznaniu zaistniała potrzeba budowy nowych szkół, zaangażowani w prace nad nimi architekci postanowili diametralnie odejść od wcześniejszych wzorców. Dawniejsze obiekty szkolne przypominały raczej koszary – nowa szkoła miała być miejscem przyjaźniejszym dla uczniów. Pierwszą przedstawicielką tego podejścia była pawilonowa szkoła przy ulicy Jarochowskiego. W jej skład wchodziło 5 stosunkowo niewielkich, wkomponowanych w otoczenie pawilonów, zastępujących masywny szkolny gmach. Dwa kolejne nie powstały, za to przy okazji PeWuKi na terenie szkoły zbudowano charakterystyczny Pawilon Ceramiki Budowlanej z klinkierowymi dekoracjami w stylu art-deco. Dziś pełni on funkcję sali gimnastycznej. Łazarska podstawówka była pierwszą poznańską szkołą, w której wznowiono nauczanie po walkach w 1945 roku. Upamiętnia to nieco podniszczony pomnik przed wejściem na szkolny teren.

 Gmach przy ul. Strusia 12 ma wiekowe tradycje edukacyjne. Fot. Wikimedia commons, lukasz_pob
Dzisiejszy wygląd dawnej szkoły to efekt powojennej odbudowy Fot. domena publiczna

Łazarski oldschool - dawna szkoła przy Strusia

Przed formalnym włączeniem do miasta nauczanie elementarne w rozwijających się podpoznańskich gminach realizowane było w szkołach gminnych. W obrębie gminy Łazarz przed 1900 rokiem powstały dwie. Dzisiejsza łazarska „dziewiątka” to spadkobierczyni tradycji pierwszej Gminnej Szkoły im. Świętego Łazarza. Była to tradycyjna dla niemieckiego systemu szkolnego szkoła ludowa, w której edukacja trwała cztery lata. Pierwotnie mieściła się w budynku z muru pruskiego przy ówczesnej ulicy Odskok (okolica dzisiejszej ul. Zachodniej), a następnie została przeniesiona do nowego, neogotyckiego budyneczku na narożniku ówczesnych ulic Parkowej (dziś Strusia) i Głogowskiej. Wraz z zwiększającymi się potrzebami edukacyjnymi budynek kilkukrotnie przebudowywano i poszerzano o kolejne skrzydła, w podwórzu ulokowano też pomocniczy budynek gospodarczy. W międzywojniu pod tym adresem funkcjonowała IX Szkoła Powszechna im. Antoniego Małeckiego. Budynki ucierpiały od bomb już we wrześniu 1939 roku, a kolejne uszkodzenia odniosły podczas walk w 1945 roku. Odbudowany po wojnie budynek dalej pełnił funkcje oświatowe: początkowo działały tu łazarskie podstawówki, przez pewien czas specjalna „jedynka” (dziś: ZSS 101), był też wykorzystywany przez Wydział Architektury Politechniki Poznańskiej.

 Jako pierwszy zbudowano budynek szkoły dla chłopców imienia Adama Mickiewicza. Fot. Ł.Gdak
Po kilku latach Piotrowski otworzył drugą szkołę – Gimnazjum Żeńskie im. Juliusza Słowackiego. Fot. Ł.Gdak
w XXI wieku przed starszym budynkiem stanął pomnik ks. Piotrowskiego. Fot. Ł.Gdak

Szkoły przy Głogowskiej - skuteczność w drodze do celu

Ksiądz Czesław Piotrowski, międzywojenny wikariusz łazarskiej parafii Matki Boskiej Bolesnej, był człowiekiem aktywnym i przedsiębiorczym, a przy tym doskonale wykształconym pasjonatem pedagogiki. Świadom niedostatków młodego polskiego systemu edukacyjnego, postanowił stworzyć na Łazarzu nowoczesną, dobrze zorganizowaną szkołę przygotowawczą (etap pomiędzy szkołą podstawową a gimnazjum), a następnie placówkę na poziomie gimnazjalnym – a więc przygotowującą do podjęcia studiów wyższych. Przy Głogowskiej w 1927 powstał monumentalny gmach dla męskiego Gimnazjum im. Adama Mickiewicza (po reformie edukacji w 1932 – Gimnazjum i Liceum im. Adama Mickiewicza). Budynek otrzymał historyzujący, klasycystyczny kostium, ale ogólne założenia projektowe zwiastowały już nadejście mody na charakterystyczny polski modernizm – międzywojenny „styl państwowy”. Po kilku latach Piotrowski otworzył drugą szkołę – Gimnazjum Żeńskie im. Juliusza Słowackiego. Na sąsiedniej działce powstał dla niej budynek, jeszcze odważniej niż sąsiad wykorzystujący nowe prądy w architekturze. Uwagę zwraca silnie zgeometryzowana fasada, której dynamikę nadają horyzontalne linie gzymsów. Szkolne budynki sfinansowano częściowo z miejskich kredytów oraz zbiórek społecznych. Po II wojnie światowej zostały przejęte przez milicję, a następnie przez publiczne szkoły – VIII Liceum Ogólnokształcące i Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną. W XXI wieku po długim sporze i wielu kontrowersjach wynikających z nieoczywistej historii finansowania i użytkowania budynków nieruchomości zostały przyznane Kurii Archidiecezji Poznańskiej. Mieszczące się tutaj placówki edukacyjne, w tym VIII Liceum Ogólnokształcące, odwołujące się w swych tradycjach do dziedzictwa księdza Piotrowskiego, musiały znaleźć nowe siedziby.

Tutejsza linia tramwajowa powstała pod koniec lat 20. XX wieku. Fot. Ł. Gdak
Wyjątkowy dla Poznania układ torów umożliwiał zawrócenie tramwaju metodą „trójkątkowania”. Fot. Ł. Gdak

Tory tramwajowe na Sczanieckiej - szyny się wygły

W kilku miejscach w Poznaniu znajdziemy tajemnicze, nieużywane tory tramwajowe. Najdłuższy taki odcinek jest na Łazarzu, w biegu ulicy o trudnej dla niektórych nazwie: Emilii Sczanieckiej. Tutejsza linia tramwajowa powstała pod koniec lat 20. XX wieku dla zapewnienia komunikacji przy okazji organizacji PeWuKi. Torowisko sięgało aż do ulicy Jarochowskiego i do tamtejszych terenów wystawienniczych , gdzie umieszczono pętlę. Można było tu dojechać „dziesiątką” z Wildy, i „dwunastką” albo „piątką” ze Starego Rynku. Z czasem trasę zmodyfikowano. Zlikwidowano końcówkę, ale po II wojnie światowej torowisko pociągnięto w ulicy Bogusławskiego. W ten sposób powstał wyjątkowy dla Poznania układ torów, umożliwiający zawrócenie tramwaju metodą „trójkątkowania”. Ostatnie tramwaje ulicą Sczanieckiej przejechały w latach 70. XX wieku. Obecnie torowisko odcięte jest od sieci tramwajowej Poznania, ale jest otoczone opieką miłośników transportu szynowego i prawdopodobnie pozostanie w tym miejscu jako historyczna pamiątka.

Łazarska szkółka drzew dała asumpt do stworzenia Ogrodu Botanicznego - później parku Wilsona. Ryc. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Tradycje parku Wilsona czynią z niego jeden z najstarszych miejskich parków. Ryc. Biblioteka Uniwersytecka UAM

Łazarska szkółka drzew - o zieleń dla Poznania

Niedobór zieleni w mieście to problem znany nie tylko dziś. W XIX wieku w wielu miastach powstawały liczne stowarzyszenia zrzeszające lokalne elity w celu zajęcia się tą kwestią. Poznańskie Towarzystwo Upiększania Miasta i Jego Okolic zawiązało się w 1834 roku. Jeszcze przed przystąpieniem do tworzenia miejskich parków, ogrodów i obsadzania ulic drzewami niezbędne było stworzenie odpowiedniego zaplecza – miejsca, gdzie krzewy i drzewa mogły być rozmnażane i uprawiane, by potem rozsadzać je na miejskich zieleńcach. Szkółka drzew dla Poznania umieszczona została na specjalnie w tym celu zakupionych łazarskich gruntach, przy drodze Głogowskiej. Rośliny tu wyhodowane zdobiły potem ulice m.in. Wilhelmowską (Marcinkowskiego) i Garbary, miejski park przy Strzeleckiej, dziedzińce szkolne, place przykościelne. Szkółkarskie założenie ewoluowało, a w 1902 roku Towarzystwo przekazało je miastu – teren został udostępniony publicznie. Wkrótce powstał pierwszy poznański ogród botaniczny, następnie przekształcony w miejski park, zwany dziś Parkiem Wilsona. Być może najokazalsze tutejsze drzewa, na przykład dwa pomniki przyrody, pamiętają pionierskie czasy łazarskiego szkółkarstwa.

 Willa przy Limanowskiego to dom własny architekta Paula Steinbacha Fot. Ł.Gdak
Romantyczna willa z ogrodem to nietypowa dla Łazarza forma architektoniczna. Fot. Wikimedia Commons, MoS810

Willa na Limanowskiego - secesja przed wzrokiem ukryta

Jednym z architektów pracujących nad górnołazarskimi kamienicami okresu belle epoque był niejaki Paul Steinbach. W 1905 zdecydował się zamieszkać w okolicy swych dzieł, dla własnego domu wybierając jednak nieco inną formę. Zamiast wysokiej kamienicy ulokowanej w pierzei którejś z ulic zdecydował się na stosunkowo niewielką, wolnostojącą secesyjną willę, na pierwszy rzut oka nieprzystającą do architektury Łazarza tego okresu. Budynek o dość skomplikowanej bryle stoi za kościołem św. Anny, osłonięty świątynią i innymi zabudowaniami. Elewacje są bogato zdobione, a najciekawszą dekoracją jest sztukateria przedstawiająca kobietę trzymającą tarczę słoneczną – umieszczony centralnie gnomon sprawia, że ozdoba pełni funkcję zegara. W ostatnich latach budynek przeszedł gruntowną renowację.

Dzisiejsza ulica Lodowa przed laty mogła służyć jako szlak transportowy dla lodu dostarczanego z Górczyna. Fot. Ł. Gdak

Ulica Lodowa - świeżość dla miasta

Ulica prowadząca od Rynku Łazarskiego w kierunku południowym, ku dawnym łąkom górczyńskim, nazywa się Lodowa. Podobnie było zresztą za czasów pruskich, gdy oficjalnie nazywaną ją Eisstrasse. To dowód na to, że jej nazwa miała stary rodowód, i w odróżnieniu od większości łazarskich ulic, wiązała się nie z patronem, a z charakterem samej ulicy. Co do jej pochodzenia, nie ma jednoznacznie potwierdzonych źródeł. Istnieje jednak na ten temat dość przekonująca hipoteza. Droga, która wiodła aż na gowitra, niezagospodarowane tereny w okolicach dzisiejszej ulicy Krauthofera, mogła służyć do transportu lodu. Lód wyrąbywać miano zimą ze znajdujących się na południe od dzisiejszej ulicy Hetmańskiej stawów górczyńskich, a następnie transportowano przez Łazarz do miasta, do wykorzystania w lodowniach. Zatem bardzo prawdopodobne, że osypujące się drobinki zamarzniętej wody nadawały ulicy lodowy charakter.

Wieża Górnośląska imponowała formą i rozmachem. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
Projektantem wieży był wybitny architekt Hans Poelzig . Fot. Museum für Kunst und Gewerbe Hamburg
Wieża powstała z okazji Wystawy Wschodnioniemieckiej. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
Dziś w miejscu wieży znajduje się targowa iglica. Fot. Ł.Gdak

Wieża Górnośląska - architektura na światowym poziomie

Gdyby wśród znawców światowej architektury przeprowadzić sondę na temat najwybitniejszych budynków powstałych w Europie w I połowie XX wieku, to z pewnością wysoko w rankingu znalazłaby się Wieża Górnośląska. Wybudowano ją w 1911 roku na potrzeby Wystawy Wschodnioniemieckiej, prekursorki dzisiejszych Międzynarodowych Targów Poznańskich. Projektantem wieży był wybitny architekt Hans Poelzig, twórca wielu awangardowych dzieł z pogranicza ekspresjonizmu i modernizmu. Monumentalna bryła budowli była swoistym pomnikiem potęgi przemysłu i techniki. Poza funkcjami ekspozycyjnymi pełniła funkcję wieży ciśnień. Na jej najwyższej kondygnacji znajdował się zbiornik, który zaopatrywał w wodę Łazarz i Jeżyce. Wieża została poważnie zniszczona w czasie II wojny światowej. Niestety nie zdecydowano się na jej odbudowę. W 1955 roku w jej miejscu wzniesiono pawilon targowy nr 11, tzw. iglicę, której dolne kondygnacje bazują na stalowej konstrukcji wieży. Dziś można podziwiać piękne połączenia nitowe, które budzą skojarzenia z paryską wieżą Eiffla.

Wystawna willa przy Berwińskiego mocno wpisała się w dzieje dzielnicy. Fot. Ł.Gdak

Willa o wielu obliczach

Nietypowa dla okolicznej zabudowy neoklasycystyczna willa przy ówczesnej ulicy Bartha (dziś Berwińskiego) powstała w szczytowym okresie zagospodarowywania otoczenia łazarskiego Ogrodu Botanicznego (Parku Wilsona). Zbudowano ją w 1908 roku dla urzędnika sądowego, prawnika Paula Ueckera, ale nie on zostać miał jej najsłynniejszym lokatorem. Po przełomowym roku 1918 dom przeszedł w posiadanie Arthura Gaede, potentata przemysłowego, właściciela Najstarszej Poznańskiej Fabryki Wódek i Likierów. W latach II wojny światowej willa stała się miejską rezydencją namiestnika Kraju Warty, gauleitera Arthura Greisera. Piętnaście pokoi umeblowano zrabowanym wyposażeniem, a pod willą zbudowano schron przeciwlotniczy dla „wzorcowego nazisty”. Po wojnie budynek został zagospodarowany do wykorzystania przez poznańską rozgłośnię Polskiego Radia i taką funkcję pełni do dziś. Niezależnie od tego, kto zajmował jej wnętrza, wysmakowany dom przy Berwińskiego stanowi jeden z architektonicznych symboli górnego Łazarza.

W ogródkach koncentrowało się życie rozrywkowe i rekreacyjne Mieszkańców. Ryc. Muzeum Historii Miasta Poznania

Wzgórze św. Łazarza

Niemcy zwali ten teren Wilhelmshöhe (Wzgórze Wilhelma), Polacy zaś Wzgórzem św. Łazarza. Dziś to przestrzeń między ulicami Niegolewskich, Jarochowskiego i Limanowskiego. Na niezabudowanym jeszcze, ale już otaczanym miejską tkanką terenie u schyłku XIX wieku powstał jeden z kilku usytuowanych na Łazarzu ogrodów rozrywkowych. W takich établissements koncentrowało się życie rozrywkowe i rekreacyjne mieszkańców: na wzgórzu stała salka koncertowa z restauracją, znajdowały się tam również altany, klomby i roślinność. W 1908 roku w ogrodzie odbyła się Wystawa Przemysłowa – prekursorska wobec słynnych poznańskich imprez targowych. Czterohektarowy obszar ogrodu mógł w razie potrzeby pomieścić znaczną część mieszkańców dzielnicy. Oprócz zapewnienia miejsca rekreacji i wypoczynku, ogródki odgrywały jeszcze jedną rolę: stanowiły enklawy zieleni w szybko urbanizującym się otoczeniu. Pozostałości roślinności i układu przestrzennego Wzgórza św. Łazarza widoczne są do dziś między zabudowaniami.