Pamiątką po mszy papieskiej jest krzyż, element ołtarza polowego. Fot. Ł. Gdak
Wierni przynieśli ze sobą na mszę miniatury Poznańskich Krzyży. Fot. W. Wieczorek
We mszy wzięło udział około miliona wiernych. Fot. J. Kołodziejski

Wildeckie Błonia - Msza papieska

Karol Wojtyła bywał w Poznaniu wielokrotnie, ale jako papież Jan Paweł II tylko dwa razy. Pierwszy raz przybył 20 czerwca 1983 roku, jeszcze w czasie trwania stanu wojennego. Władze, obawiając się manifestacji, nie zezwoliły na mszę pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca. Z tej przyczyny uroczystość została zorganizowana na wildeckich błoniach. Od rana na Wildę podążały rzesze poznaniaków, Wielkopolan i wiernych z innych części Polski. Park szczelnie wypełnił się ludźmi, spośród których wielu przyniosło ze sobą drewniane miniatury Poznańskich Krzyży. Szacuje się, że w mszy uczestniczyć mogło około miliona ludzi. Do dziś w miejscu, gdzie stał polowy ołtarz, zobaczyć można pochodzący z niego krzyż. Mszę „papieską” określano jako odbywającą się „na Łęgach Dębińskich”. Chyba na stałe przypieczętowało to przeniesienie tej nazwy, de facto odnoszącej się do obszarów leżących bardziej na południe, na błonia (między Drogą Dębińską a Dolną Wildą), dziś zwane Parkiem Jana Pawła II.

Projekt bramy powstał pod osobistym nadzorem króla Fryderyka Wilhelma IV. Fot. Biblioteka Uniwersytecka
Przez bramę prowadziła popularna wśród bywalców ogródków letnich droga do Dębiny. Fot. Biblioteka Uniwersytecka

Brama Dębińska – Wędrujący anioł

Choć nie była najważniejszą z bram poznańskiej twierdzy (umożliwiała jednak połączenie miasta z Dębiną i Dębcem), to właśnie jej przypadł przywilej bycia przedmiotem szczególnego zainteresowania króla pruskiego, Fryderyka Wilhelma IV. Władca ten znany był ze swej szczególnej miłości do architektury gotyku. Dlatego wybudowana około 1855 roku pod jego osobistym nadzorem brama nosiła wyraźne piętno tego stylu. Oprócz typowych dla tego typu budowli motywów dekoracyjnych i obowiązkowego państwowego orła pruskiego, Brama Dębińska posiadała element wyróżniający – figurę Michała Archanioła, która zdobiła jej fasadę zwróconą w stronę miasta. Rzeźba przypadła mieszkańcom Poznania do gustu na tyle, że z chwilą rozbiórki bramy w 1908 roku podjęto decyzję o jej zachowaniu. Od ponad stu lat zdobi ona jedną ze ścian jeżyckiej szkoły przy ul. Słowackiego.

Brama Wildecka przypominała średniowieczną budowlę obronną. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania
Klucz do Bramy Wildeckiej. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania
Bramy forteczne były wąskimi gardłami w ruchu komunikacyjnym miasta. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Brama Wildecka została rozebrana w 1904 roku. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM

Brama Wildecka - jedna z trzynastu

Do początków XX wieku aby opuścić Poznań – ograniczony wówczas do rozmiarów dzisiejszego centrum – należało, niemalże jak w średniowieczu, przekroczyć jedną z bram miejskich. Budowli takich wzniesiono w sumie 13. W większości były one zamykane na noc. By przedostać się do podmiejskiej Górnej Wildy, należało przekroczyć Bramę Wildecką, położoną mniej więcej u południowego wylotu dzisiejszej ulicy Półwiejskiej. Brama, wyglądem nawiązująca nieco do gotyckiej architektury zamkowej, nie należała do najokazalszych, wyróżniała się jednak najdłuższymi w Poznaniu przejazdami. By ją przekroczyć, trzeba było pokonać 35 metrów zakrzywionym tunelem. Utrudniającą komunikację bramę rozebrano w ramach likwidacji umocnień fortecznych w 1904 roku.

Lekka bryła budynku jest charakterystyczna dla architektury modernizmu. Fot. Wikimedia Commons/radomil

Budynek AWF - modernistyczny odlot

Kształcenie specjalistów od sportu i wychowania fizycznego datuje się w Poznaniu od zarania Uniwersytetu Poznańskiego, czyli 1919 roku. Powstała wówczas pierwsza w Polsce, a trzecia w Europie katedra uniwersytecka zajmująca się tą tematyką. Po II wojnie światowej utworzono Wyższą Szkołę Wychowania Fizycznego, przemianowaną później na Akademię Wychowania Fizycznego. Naukowcy „od sportu” znaleźli swoje stałe miejsce w Poznaniu na Wildzie – w południowym klinie zieleni, przy dzisiejszej ulicy Królowej Jadwigi. Na początku lat 70. XX wieku powstał tam dla nich śmiały, modernistyczny budynek o charakterystycznej lekkiej bryle, zaprojektowany przez Marka Leykama – architekta-wizjonera, autora m.in. słynnego Okrąglaka. Według pierwotnego projektu główny budynek miał być zwieńczony futurystycznym spodkiem, który pełniłby funkcję sali wykładowej. Niestety do jego realizacji nie doszło.

Budynek przykuwa uwagę malowniczym narożnikiem przypominającym wieżę. Fot. Ł. Gdak
Pierwotnie kompleks budynków rozciągał się wzdłuż ulicy Czesława. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków

Budynek Spar- und Bauverein - fachwerk w cieniu twierdzy

Spośród dzisiejszej zabudowy ulicy Wierzbięcice wyróżnia się kamienica na rogu ul. św. Czesława, zbudowana w konstrukcji szkieletowej (tzw. fachwerk). Przykuwa ona uwagę nie tylko technologią budowy, ale i malowniczym, przypominającym wieżę narożnikiem, zwieńczonym wysokim, spadzistym dachem. To pozostałość większego kompleksu wzniesionego w ostatniej dekadzie XIX wieku przez pierwszą poznańską spółdzielnię mieszkaniową – Towarzystwo Oszczędnościowo-Budowlane (Spar- und Bauverein), która starała się zaspokoić rosnący wśród ludności głód mieszkań. Gdy kolejarska spółdzielnia stawiała tu domy, Wilda była jeszcze formalnie podpoznańską wsią, wchodzącą w okres gwałtownej urbanizacji. Za stanem faktycznym nie nadążało jednak prawo – zastosowanie konstrukcji szkieletowej wymuszone było ograniczeniami wynikającymi z funkcjonowania w Poznaniu twierdzy. Wilda, która spośród podmiejskich gmin leżała najbliżej murów fortecznych, najsilniej odczuła wieloletni zakaz trwałej, murowanej zabudowy.

Wielu poznaniaków stawiało na „Chwiałce” pierwsze kroki w nauce pływania. Fot. J. Korpal/ze zb. M. Mrugalskiej-Banaszak

Chwiałka - plusk późnym popołudniem

Od stuleci tereny zielone wschodniej Wildy były popularnym miejscem uprawiania sportów i zabaw ruchowych, także wodnych. Nic dziwnego, że w latach 60. XX wieku właśnie tu wzniesiono kompleks basenów miejskich. Tak powstała działająca do dziś „Chwiałka”, której potoczna nazwa wzięła się od zdekomunizowanego patrona obecnej ulicy Spychalskiego – Marcina Chwiałkowskiego. Wielu poznaniaków stawiało tu pierwsze kroki w nauce pływania. Profesjonalni sportowcy mogli zaś szlifować kondycję i umiejętności na jedynym w mieście basenie sportowym o wymiarach olimpijskich. Latem wielką popularnością cieszyła się część zewnętrzna – w odkrytych basenach pływano, skakano ze skoczni, a na brzegach opalano się, tworząc w ten sposób namiastkę wypoczynku „nad wodą” w samym sercu miasta. Świeżo wybudowana Chwiałka świetnie sprawdziła się też w roli scenerii nastrojowego czarno-białego filmu "Późne popołudnie" w reżyserii Aleksandra Ścibora-Rylskiego.

Piękną bramę cmentarną zaprojektował Kazimierz Ruciński. Fot. Ł. Gdak
Wierni przynieśli ze sobą na mszę miniatury Poznańskich Krzyży. Fot. W. Wieczorek
We mszy wzięło udział około miliona wiernych. Fot. J. Kołodziejski

Cmentarz na Bluszczowej – Oaza spokoju

Powstanie tej oazy ciszy i zieleni, będącej zarazem jednym z najpiękniejszych w Polsce cmentarzy, datuje się na rok 1912. Dotąd wildecka parafia Bożego Ciała korzystała z prawa do chowania wiernych na poznańskich cmentarzach świętomarcińskich. Nekropolię zaprojektował Kazimierz Karłowski, dbając o wytyczenie urokliwych osi widokowych. Do dziś zachowały się: piękna brama wjazdowa, budynek kostnicy i dom ogrodnika, których twórcą był Kazimierz Ruciński. Tym co wyróżniało wildecki cmentarz od samego jego zarania, był dekoracyjny charakter, właściwy założeniom ogrodowym. To dzieło Anny Karłowskiej, żony Kazimierza. Dzięki dobraniu różnorodnych typów roślinności osiągnęła ona efekt różnobarwnych układów przestrzennych atrakcyjnych o każdej porze roku. Od lat 60. XX do początków XXI wieku cmentarz pozostawał zamknięty i stopniowo zarastał. Paradoksalnie dzięki temu udało się zachować niepowtarzalny charakter zabytkowej nekropolii, która dzięki prowadzonym renowacjom powoli odzyskuje dawną świetność.

W obwodzie pnia dąb Krzysztof mierzy niemal cztery metry. Fot. Ł. Gdak

Dąb Krzysztof – najstarszy wildzianin

Na Wildzie rośnie jedno z najstarszych drzew w Poznaniu. To rozłożysty dąb szypułkowy o imieniu Krzysztof, którego konary ocieniają róg ulic Garczyńskiego i Prądzyńskiego. Jego wiek szacowany jest na jakieś 300 lat – bez wątpienia to najstarszy żyjący wildzianin! Co więcej, wszystko wskazuje na to, że jest w pełni sił, wolny od większych uszkodzeń czy ciężkich chorób. W obwodzie pnia mierzy niemal cztery metry. Staraniem Anny Siwczyk i wildeckich radnych osiedlowych przed kilkoma laty Krzysztof został wpisany na listę pomników przyrody, a wokół niego urządzono niewielki skwer. Cieszy się szczególnymi względami u lokalnej społeczności. Świadczy o tym zdecydowana reakcja i pewna nieufność, z jaką spotykają się wszelkie próby przycinania jego konarów. W porównaniu do innych poznańskich dzielnic Wilda wydaje się całkiem nieźle zazieleniona. Dąb Krzysztof wśród wildeckiej zieleni ma jednak wagę szczególną.

Budynek jest charakterystycznym elementem placu Marii Skłodowskiej-Curie. Fot. Ł. Gdak
Neorenesansowa bryła wyróżnia się wieżyczką zakończoną hełmem. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Obecnie w budynku mieści się rektorat Politechniki Poznańskiej. Fot. Ł. Gdak

Dawna Królewska Szkoła Budowy Maszyn - Panie inżynierze!

Nad placem Marii Skłodowskiej-Curie, dawniej noszącym imię Gotthilfa Bergera, wznosi się charakterystyczny budynek o skomplikowanej bryle, z wieżyczką zwieńczoną widocznym z wielu punktów miasta hełmem. To dzisiejszy rektorat Politechniki Poznańskiej, dawniej mieszczący Królewską Wyższą Szkołę Budowy Maszyn. Gmach zbudowano według pomysłu ówczesnego architekta miejskiego Heinricha Grüdera między 1904 a 1907 rokiem. Neorenesansowa bryła stanowiła ważny element w powstającej wówczas historyzującej obudowie Rynku Wildeckiego. W szkolnych salach przez lata kształcono fachowców od maszyn. Po odzyskaniu niepodległości przymiotnik „Królewska” zmieniono na „Państwowa”. Po II wojnie reaktywowano ją jako Szkołę Inżynierską, z której tradycji czerpie dzisiejsza Politechnika Poznańska.

Pamiątką po mszy papieskiej jest krzyż, element ołtarza polowego. Fot. Ł. Gdak
Wierni przynieśli ze sobą na mszę miniatury Poznańskich Krzyży. Fot. W. Wieczorek
We mszy wzięło udział około miliona wiernych. Fot. J. Kołodziejski

Dawna szkoła gminna – Wildecki old-school

Pierwsza wildecka szkoła gminna, do której uczęszczały też dzieci z sąsiedniego Łazarza, powstała w latach 20. XIX wieku. Była to zwykła wiejska chata stojąca przy dzisiejszej ulicy Dolna Wilda. Ze względu na jej coraz gorszy stan techniczny pod koniec lat 70. XIX wieku na narożniku obecnych ulic 28 Czerwca 1956 roku i św. Jerzego została wzniesiona nowa szkoła. Skromny jednopiętrowy budynek szybko okazał się jednak zbyt mały dla rosnącej liczby najmłodszych mieszkańców gminy. Władze wildeckie wzięły sobie tę sprawę do serca i, rezygnując z ewentualnej przebudowy budynku, zleciły budowę całkowicie nowej placówki na dzisiejszym placu Marii Skłodowskiej-Curie. Oddana do użytku w 1899 roku szkoła wyróżniała się okazałą formą nawiązującą do popularnej wówczas stylistyki gotyckiej. Ponieważ znajdowała się ona w reprezentacyjnym miejscu nowej poznańskiej dzielnicy, upiększono ją stylową fontanną. Dziś w budynku mieszczą się wydziały Politechniki Poznańskiej.