Podwórze kamienicy przy ulicy Przemysłowej 48 kryje ciekawą historię. Fot. Ł. Gdak
„Koinonia” oznacza po grecku wspólnotę. Fot. Ł. Gdak

Kaplica baptystów – wspólnota na fyrtlu

Na wildeckim fyrtlu niemal każde podwórze kryje ciekawą historię. Na jednym z nich, przy ulicy Przemysłowej 48, przed ponad stu laty poznańscy baptyści wznieśli swoją kaplicę. Ten powstały w XVII wieku nurt protestantyzmu dotarł na ziemie polskie w połowie XIX wieku. Do wybuchu II wojny światowej w budynku odbywały się nabożeństwa polsko-niemieckiego zboru. Ciosem dla wspólnoty baptystów była zarówno okupacja nazistowska, jak i lata powojenne, gdy władze komunistyczne zdecydowały o przejęciu budynku kościelnego. Przez pewien czas funkcjonował w nim Miejski Oddział Informacji i Propagandy, później zaś inne instytucje, m.in. szkoła i dom kultury. Po zmianach ustrojowych baptystom udało się odzyskać wildecką kaplicę. Od połowy lat 90. XX wieku należy ona do II Zboru Kościoła Chrześcijan Baptystów, którego nazwa „Koinonia” oznacza po grecku „wspólnotę”.

Wejście do kina rozświetlał elegancki neon. Fot. ze zb. M. Mrugalskiej-Banaszak
Ostatnio odtworzono fragment dawnego kinowego neonu. Fot. Ł. Gdak
Dziś po kinie pozostało już tylko wspomnienie. Fot. Ł. Gdak

Kino Wilda - kino premier

W 1962 roku przy Wierzbięcicach, noszących wówczas imię Gwardii Ludowej, otwarto nowoczesne jak na owe czasy kino „Wilda”. Ulokowano je w modernistycznym budynku, który oprócz funkcji mieszkalnej łączył cele usługowe z kulturalnymi. Kino zdobił rozświetlający ulicę elegancki neon umieszczony na wysuniętym przed fasadę budynku żelbetowym zadaszeniu. Komfortowa sala z balkonem mogła pomieścić około 750 widzów. Przez lata „Wilda” utrzymywała wysoką renomę. To tu najwcześniej wyświetlano sprowadzane do Poznania hity, jak "Siedmiu wspaniałych" czy "Przeminęło z wiatrem". W latach 90. XX wieku kino przeszło gruntowny remont, po którym zyskało jeszcze bardziej reprezentacyjny charakter. Zawirowania ery multipleksów okazały się jednak dla niego zabójcze, doprowadzając do jego upadku w 2005 roku. Po kliku latach funkcjonowania obiektu w roli sceny kabaretowo-widowiskowej przekształcono go na sklep popularnej sieci dyskontów. O kinie przypomina jedynie odtworzony niedawno neon.

Osiedle powstało w ramach przygotowań miasta do PeWuKi. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
Idea budowy kompleksu zaczerpnięta została z najlepszych wzorów europejskich. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania
Na dziedzińcu kompleksu planowano urządzić m.in. plac zabaw i teren zielone. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
Projektantem osiedla był architekt Władysław Czarnecki. Fot. Ł. Gdak

Kolonia na Wspólnej - największe podwórze Europy

W latach 20. XX wieku Poznań przygotowywał się do PeWuKi – wystawy prezentującej osiągnięcia pierwszej dekady niepodległej Polski. Warunki życia miejskiego robotnika znacznie odbiegały jednak od przedstawianego wówczas publicznie obrazu sukcesu. Na długo przed wystawą zdecydowano o wyburzeniu znajdujących się w jej bliskości „ruder” i zbudowaniu dla ich lokatorów nowych mieszkań na Wildzie. Architekt Władysław Czarnecki podszedł do zadania z rozmachem: między ulicami Tokarską, Wspólną a Rolną powstało śmiało zaplanowane, inspirowane wzorcami wiedeńskimi największe w mieście osiedle robotnicze. Mieszkania wyposażone były w kuchnię i toaletę, co nie było wówczas oczywiste. Na dziedzińcu kompleksu stanąć miały budynki mieszczące wspólną pralnię, czytelnię i ochronkę dla dzieci. Planowano także plac zabaw i teren zielony. Tych ostatnich planów nie zrealizowano, ale za to kolonia poszczycić się może niemal hektarowym podwórzem, uchodzącym za największe w Europie.

Konrad Doberschütz przez lata mieszkał w kamienicy przy Rynku Wildeckim. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków

Konrad Doberschütz - poeta zakazany

Mieszkający przez lata przy Rynku Wildeckim Konrad Doberschütz był postacią o niezwykle bogatym życiorysie, którym można by obdzielić co najmniej kilka osób. Jako żołnierz AK, a później utalentowany dziennikarz i poeta wielokrotnie odznaczył się bezinteresowną odwagą, pozostając przy tym człowiekiem niezwykle skromnym. Kontestując komunistyczną rzeczywistość powojennej Polski, pisał zaangażowane wiersze, fraszki i nowele m.in. o Czerwcu 1956, sowieckiej interwencji na Węgrzech, zbrodniach Armii Czerwonej i kulcie Stalina. Początkowo większość tych utworów trafiała do szuflady. W 1959 roku na trop jego działalności wpadła SB, która doprowadziła do aresztowania poety i skazania na trzy lata więzienia. Wśród zakazanych utworów znalazł się poruszający wiersz-kołysanka "Śpij spokojnie, mój mały chłopczyku", poświęcony pamięci najmłodszej ofiary Czerwca – Romka Strzałkowskiego. Konrad Doberschütz jest dziś symbolem twórcy-opozycjonisty idącego na przekór systemowi, z którym się nie zgadzał.

Kościół był pierwotnie ewangelicki i nosił wezwanie św. Mateusza. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Architektura budowli wzorowana była na świątyniach dolnośląskich. Fot. Ł. Gdak
Kościół stał się charakterystycznym elementem krajobrazu Wildy. Fot. Ł. Gdak

Kościół Maryi Królowej - wieża z Wrocławia

Pod koniec XIX wieku blisko połowę mieszkańców Wildy stanowili ewangelicy. Formalnie należeli oni do parafii św. Pawła w Poznaniu, której kościół mieścił się przy dzisiejszej ulicy Fredry. Spora odległość była jednym z powodów podjęcia starań o utworzenie własnej parafii. W pełni udało się to w 1902 roku. Z czasem powstał cmentarz i różne instytucje parafialne, brakowało jednak świątyni. Inicjatywę jej budowy wsparły finansowo władze państwowe, a osobistego patronatu udzieliła cesarzowa Augusta Wiktoria. Kościół ewangelicki pw. św. Mateusza wzniesiono na Rynku Wildeckim w latach 1904-1907. Projektant Oskar Hossfeld postanowił ubrać go w kostium neorenesansowy, nawiązując stylem do architektury Dolnego Śląska. Charakterystycznym elementem budowli stała się wysoka czworoboczna wieża. Jej zwieńczenie wzorowane było na hełmie kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu. Świątynia od 1945 roku służy miejscowym katolikom, od początku lat 90. XX wieku jako kościół parafialny Maryi Królowej.

Od początku istnienia parafii kościołem zawiadują księża zmartwychwstańcy. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
Zgodnie z pierwotnymi zamierzeniami, kościół miał zostać przekształcony w salę zebrań religijnych. Fot. Ł. Gdak

Kościół Zmartwychwstania Pańskiego - świątynia niepodległości

Katoliccy mieszkańcy Wildy przez stulecia należeli do parafii św. Marcina, a od 1899 roku – do parafii Bożego Ciała. Ponieważ dla wielu z nich udział w niedzielnym nabożeństwie był nie lada wyprawą, dążyli oni do budowy własnej świątyni. Przypadająca w 1916 roku rocznica 950-lecia chrztu Polski i odzyskanie niepodległości w 1918 roku nadały sprawie sprzyjającego kontekstu. Postanowiono wznieść monumentalną świątynię „jubileuszową i pamiątkową” projektu Rogera Sławskiego, dla której planowano miejsce na wschodnim końcu ulicy Pamiątkowej (stąd nazwa). Z braku funduszów zdecydowano się tymczasowo na inne rozwiązanie. Do Poznania sprowadzono księży zmartwychwstańców, którym powierzono utworzenie wildeckiej parafii. Nowy kościół w stylu neoklasycystycznym z chwilą wzniesienia świątyni pamiątkowej miał zostać przekształcony na salę zebrań religijnych. Tak się jednak nie stało, a budowla już od blisko stu lat jest charakterystycznym elementem dzielnicy.

W połowie lat 20 XX wieku miasto zdecydowało o budowie publicznych łazienek rzecznych. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania
Przez dekady nad Wartą funkcjonowały osobne zakłady kąpielowe dla kobiet i mężczyzn. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Dawna Bocianka to okolice dzisiejszego Mostu Królowej Jadwigi. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania

Łazienki rzeczne na Bociance - w nurcie rzeki

W XIX wieku chętnie „bachano się” (czyli kąpano) w Warcie na terenie łąk wildeckich. Na Bociance, w pobliżu dzisiejszego mostu Królowej Jadwigi, na piaszczysto-trawiastej plaży mieściło się najstarsze z kąpielisk. W okolicy powstały też prywatne zakłady kąpielowe, m.in. Carla Zeidlera. W połowie lat 20. XX wieku zdecydowano o budowie publicznych łazienek rzecznych, najnowocześniejszych w Polsce. Władze miasta chętnie pokazywały je przyjeżdżającym do Poznania wycieczkom. Autorem projektu był Jerzy Tuszowski. Na nadrzecznej grobli wzniesiono mierzący 100 metrów budynek, który istnieje do dziś. Poza kasą, stacją pogotowia ratunkowego i pomieszczeniami dla obsługi, w budynku mieściła się restauracja, a w podziemiach szatnie. Zgodnie z dość purytańskimi obyczajami epoki nie przewidziano plaż koedukacyjnych. Koncepcja ta musiała jednak szybko ulec rewizji. Poznanianki i poznaniacy regularnie niszczyli bowiem oddzielający ich parkan, a plaża w naturalny sposób przybierała charakter mieszany.

Niewielki neobarokowy budynek łaźni wzniesiono w centralnym miejscu Wildy. Fot. Biblioteka Uniwersytecka

Łaźnia na Przemysłowej – Czysta robota

Na przełomie XIX i XX wieku Wilda przeżywała szybki rozwój budowlany. Obok okazałych wielkomiejskich kamienic, których mieszkania wyposażone były we wszystkie dostępne wygody, powstawały też budynki tańsze, a zarazem znacznie skromniejsze. W tych ostatnich często brakowało urządzeń sanitarnych, w szczególności łazienek. Ponieważ kwestia utrzymania higieny była jednym z kluczowych elementów polityki komunalnej, w 1908 roku władze miejskie postanowiły wybudować na Wildzie łaźnię publiczną. Niewielki neobarokowy pawilon z gankiem ozdobionym kolumnadą wzniesiono w centrum dzielnicy, w pobliżu innych gmachów użyteczności publicznej. Stał się on popularnym miejscem odwiedzin dla części wildzian, którzy z różnych powodów nie mogli korzystać z domowych ablucji. „Łazienki miejskie i natryskowe”, jak nazywano tę placówkę w latach międzywojennych, pełniły swoją funkcję do drugiej połowy XX wieku. Obecnie budynek należy do Politechniki Poznańskiej.

Zajezdnię tramwajową na Wildzie otwarto w 1948 roku. Fot. Ł. Gdak
Historia tramwajów na Madalinie trwała ponad 60 lat. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
Dawna zajezdnia pełni obecnie funkcje kulturalne. Fot. Biuro miejskiego Konserwatora Zabytków

Madalina - kulturalna bimba

Po II wojnie światowej w Poznaniu „do roboty” dojeżdżało się zwykle tramwajem, trolejbusem albo rowerem, niezależnie czy było się robotnikiem, majstrem czy profesorem. Na Wildzie linie tramwajowe istniały już od dawna, ale wzrost natężenia ruchu, związany m.in. z rozwojem fabryk i zakładów przemysłowych, spowodował konieczność rozbudowy infrastruktury. W 1948 roku przy ulicy Madalińskiego otwarto zajezdnię tramwajową. Przez przeszło 60 lat okolicznych mieszkańców budził dźwięk wyjeżdżających na trasy tramwajów. Nocowały tu m.in. popularne w Poznaniu „holendry” i „helmuty”. Po zamknięciu bazy zaplanowano zaaranżowanie terenu na potrzeby kultury – co roku odbywa się tu cykl wydarzeń pt. Lato na Madalinie, planowane jest też stworzenie Muzeum Komunikacji.

Maria Rataj spędziła dzieciństwo wśród ubogich mieszkańców Wildy. Fot. Biuro miejskiego Konserwatora Zabytków
Przedwojenna Wilda była dzielnicą dużych kontrastów społecznych. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM

Maria Rataj - grzeszne miasto

Poznań miał szczęście do wybitnych pamiętnikarzy, którzy stworzyli jego osobisty, choć czasem nazbyt uładzony, portret. Wilda jest pod tym względem przypadkiem szczególnym. Dzięki wspomnieniom Marii Rataj (właściwie Marianny Rudowicz) możemy poznać codzienne życie fyrtla w okresie międzywojennym z wyjątkowej perspektywy – kilkuletniej dziewczynki. To wyprawa fascynująca, a zarazem niezwykle przejmująca. Maria opisuje nieznany, „grzeszny” świat pełen ogromnych kontrastów. Wspomnienia z miasteczek bezdomnych, wypraw na „gymelę”, czyli wysypisko śmieci, drobnego handlu na Rynku Wildeckim przeplatają się z okruchami szczęścia doświadczanymi podczas zabaw na Fogielce, nadwarciańskich plażach i na dziecińcu „Pod Słońcem”, a także samotnych spacerów po zakątkach fyrtla. Maria Rataj spędziła dzieciństwo w domach przy ulicach Dolina i Dolna Wilda wśród najuboższych mieszkańców dzielnicy. Ślady tego nieistniejącego już świata pozostały na kartach jej niesamowitych wspomnień.